Pod koniec września 1984 roku koło mojego bloku spotkałem Jurka Owczarka byłego trenera piłki nożnej a także ojca dwóch znanych siatkarzy AZS Częstochowa Jacka i Piotrka .
Zapytał mnie co porabiam i czy działam coś w sporcie. Odpowiedziałem mu, że nie. Wtedy on mi powiedział, że jego syn Piotr trenuje w drużynie, którą prowadzi Tadek Madej czynny zawodnik AZS Częstochowa mój dawny kolega z parkietu i z racji problemów pogodzenia czasowo jego grania w I. zespole AZS z trenowaniem chłopców musi zrezygnować z ich trenowania i czy czasami nie byłbym zainteresowany trenowaniem tych chłopców.
Powiedziałem mu, że się zastanowię i dam mu odpowiedź. Rajcowała mnie perspektywa podjęcia pracy trenerskiej ze względu na mojego syna Rafała.
Pokładałem nadzieję, że może on spełni moje marzenie i będzie grał w I. lidze a może i w Reprezentacji Polski. Miał on wtedy 7 lat i wymyśliłem sobie, że kiedy skończę trenować grupę Piotrka Owczarka to będę mógł zacząć trenować grupę z rocznika Rafała.
Przyjąłem więc tę ofertę i od 1. listopada 1984 zacząłem trenować w AZS Częstochowa zespół juniorów młodszych. Wynagrodzenie za tę pracę było prawie symboliczne, ale dla mnie bardziej liczyła się idea niż pieniądze. Trafiłem na bardzo fajną grupę chłopców. Wywodzili się oni ze Szkoły Podstawowej Nr. 42 na Tysiącleciu a ich nauczycielką wychowania fizycznego była Pani Barbara Wolska ta sama, która mnie nauczyła grać w siatkówkę i dzięki której moja Szkoła Podstawowa nr 34 zdobyła Mistrzostwo Częstochowy Szkół Podstawowych. Chłopcy nie mieli nadzwyczajnych warunków fizycznych do uprawiania siatkówki, najwyższym zawodnikiem był Dariusz Taterka, który miał około 185 cm wzrostu,ale mieli niesamowity charakter do grania i bardzo dobre umiejętności techniczne, które nabyli przy Pani Barbarze Wolskiej. Nie spotkałem nigdy tak pozytywnie nastawionej grupy do grania w siatkówkę. Zawodnicy robili błyskawiczne postępy co przekładało się na uzyskiwanie przez nasz zespół dobrych wyników na Śląsku i w Polsce. Na Śląsku nawiększym naszym rywalem był RKS Grodziec, w którym grał Marek Fornal późniejszy wielokrotny reprezentant Polski. Trenerem tego zespołu był nieżyjący już Marek Kisiel późniejszy wieloletni Prezes Okręgowego Związku Piłki Siatkowej w Katowicach. Byli oni od nas minimalnie lepsi na Śląsku. Zajmowaliśmy II. miejsce, które dawało nam możliwość gry w półfinałach Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych. Niestety w roczniku Juniora Młodszego odpadliśmy na poziomie półfinałów Mistrzostw Polski Juniorów Młodszych, ale byłem z tych wyników bardzo zadowolony, ponieważ chłopcy grali wyśmienicie i potrafili wygrywać z najlepszymi. Liderem tego zespołu był wspomniany wyżej Darek Taterka. Wyprzedzał kolegów swoimi umiejętnościami i nie bez przyczyny trafił do pierwszego zespołu AZS Częstochowa, który grał wówczas w II. lidze. Wzmocnieniem dla nas stało się też przyjście z Wielunia do 2 pierwszego zespołu AZS Częstochowa Roberta Majtyki utalentowanego Juniora Reprezentacji Polski. W RKS „Raków“ kapitalną pracę z młodzieżą wykonywał Józef Stanicki ojciec byłego Reprezentanta Polski Dariusza Stanickiego. Z Józkiem znałem sie od najmłodszych lat, kiedy grałem z nim w RKS „Raków“. Miał on pod swoimi skrzydłami bardzo dobrego juniora Dariusza Parkitnego. Wyróżniał się on na tle swoich kolegów w RKS „Raków“. Dogadałem się po koleżeńsku z Józkiem oraz z tatą Darka Zbyszkiem Parkitnym, aby puścili Darka do AZS Częstochowa, gdzie miał większe szanse rozwinąć się jako siatkarz, co potwierdziło się w późniejszych latach jego kariery a także był bardzo dużym wzmocnieniem dla mojego zespołu. Nie widziałem dotychczas w Polsce zawodnika, który miałby lepszy nadgarstek od Darka Parkitnego.To był fenomen niespotykany w świecie siatkarskim.
Latem 1984 roku pojechałem z zespołem i nowo przyjętymi zawodnikami na dwutygodniowe zgrupowanie do Obornik Śląskich. Trenowaliśmy na obiekcie OSiR-u. Spaliśmy w domkach typu „Brda“, trenowaliśmy na hali, korzystaliśmy z zewnętrznego basenu. Z basenem wiąże się nieprzyjemne zdarzenie. Mianowicie prowadziłem na basenie zajęcia z pływania. Przed wejściem do basenu zapytałem wszystkich, czy umieją pływać. Wszyscy odpowiedzieli, że tak, jednak kiedy zaczęli płynąć jeden z chłopaków zaczął się topić pociągając za sobą drugiego. Musiałem skoczyć im na ratunek. Za mną skoczył ratownik i wyciągnęliśmy chłopaków. Po akcji ratowniczej w wodzie pływały tylko moje papierosy, które miałem w kieszonce koszuli, w której stałem na brzegu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i w dalszej części obóz kondycyjny przebiegł bez zakłóceń. Po wyjściu z wody chłopak, który się topił zaczął dość długo i mocno kasłać. Otrzymał więc od razu od kolegów pseudonim „Koklusz“, który towarzyszył mu do końca kariery juniora. Na obozie nie było Darka Taterki oraz Roberta Majtyki ponieważ trenowali z Kadrą Polski Juniorów. Swoim zespołem grałem w każdej możliwej lidze. Grałem z nimi w Lidze TKKF, gdzie spotykali się ze starszymi zawodnikami, graliśmy w lidze juniorów. Podobnie jak w roku poprzednim odpadliśmy na poziomie półfinałów Mistrzostw Polski. Przed nami pojawiała się perspektywa walki w roczniku Juniora Starszego.
Rok 1986 zaczynał przynosić efekty dotychczasowej pracy z moim zespołem. Wspierali mnie w tym jako Kierownicy zespołu Krzysiu Wojtal, Jurek Owczarek a także mój przyjaciel Tadeusz Nosalik. Dla podniesienia poziomu zawodników grałem z nimi w III. lidze seniorów. Na Śląsku w Lidze Juniorów Starszych wyszliśmy na II. miejscu za RKS Grodziec. Przeszliśmy zwycięsko półfinały Mistrzostw Polski i pierwszy raz weszliśmy do finału Mistrzostw Polski Juniorów Starszych. Finały odbywały się w Warszawie na obiektach MKS-MDK 3 Warszawa1,1a. Walczyliśmy tam kapitalnie z najlepszymi zespołami w Polsce i zajęliśmy V. miejsce w Polsce. Uznałem to za wielki sukces naszego zespołu tym bardziej, że byliśmy pierwszym rocznikiem juniora starszego i przed nami była perspektywa walki na nowo w przyszłym roku. Pierwsze miejsce w Mistrzostwach Polski zajął zespoł MKS-MDK Warszawa, drugie Resursa Łódź a trzecie Chełmiec Wałbrzych.
Graliśmy w następującym składzie: Robert Majtyka, Dariusz Taterka, Piotr Owczarek, Dariusz Parkitny, Roman Kowalczyk, Janusz Rędzioch, Piotr Smyła, Jacek Ociepa, Krzysztof Pławczyk, Zbigniew Sznober (późniejszy wieloletni fizjoterapeuta AZS Częstochowa i Exact Norwid Częstochowa) i Robert Stefani.
W sierpniu 1986 roku pojechałem z juniorami na dwutygodniowe zgrupowanie do Wąsosza Kule. Na obozie tym był także Janusz Sikorski, który prowadził odrębną grupę juniorów. Mieszkaliśmy i trenowaliśmy na obiektach Ośrodka Więziennictwa. Do sezonu 1986/87 przystąpiliśmy z nadzieją ponownego powalczenia o medal w Mistrzostwach Polski Juniorów Starszych. Graliśmy więc w III. lidze seniorów oraz w Śląskiej Lidze Juniorów Starszych. Pierwszy raz udało nam się wygrać Śląską Ligę Juniorów Starszych i wyprzedzić RKS Grodziec. Półfinały Mistrzostw Polski graliśmy w Gdańsku na obiektach Stoczniowca Gdańsk, gdzie zajęliśmy I miejsce w kapitalnym stylu. Zespół był w niesamowitym gazie. Ruszaliśmy więc z wielką nadzieją na finał Mistrzostw Polski do Łodzi, który odbył się od 8÷12.04.1987r.2,2a. W grupie szło nam nieźle. Ostatni mecz w grupie decydujący o wejściu do strefy medalowej graliśmy z „Gwardią“ Wrocław. Prowadziliśmy w meczu 2:1 w setach i 14:11 w czwartym secie. Mieliśmy nad siatką piłkę meczową i nasz rozgrywający Romek Kowalczyk zamiast wystawić ją do skrzydła do „Fela“ Piotrka Owczarka zdecydował się ją kiwnąć. Przeciwnik wybrał tę piłkę odwrócił atakiem, później doprowadził do remisu, wygrał 4. seta, a następnie wygrał 5. seta. Przegraliśmy więc mecz 2:3 i straciliśmy szansę walki o medal. Ponownie zdobyliśmy V. miejsce za RKS Grodziec, który był czwarty. Mecze odbywały się na obiektach „Resursy“ Łódź, która zajęła pierwsze miejsce, drugie miejsce zajęła „Gwardia“ Wrocław, z którą mogliśmy wygrać a trzecie miejsce „MKS- MDK“ Warszawa. Oprócz wymienionych powyżej zespołów grali jeszcze KS „Hutnik“ Kraków, KS „Stal Stocznia“ Szczecin, KS „Pogoń“ Leżajsk. Graliśmy w Łodzi w podobnym składzie jak rok wcześniej4. Wracaliśmy do domu trochę zawiedzeniu, ale uważam z perspektywy czasu, że zrobiliśmy kapitalną robotę. Trzech zawodników (Robert Majtyka, Dariusz Taterka, Dariusz Parkitny) grających w moim zespole podjęło regularną grę w pierwszym zespole AZS Częstochowa, który w tym czasie awansował do I. ligi państwowej. Za dwa lata do pierwszego zespołu AZS Częstochowa trafił także Piotr Owczarek. Pozostali w dorosłym życiu poszli na studia, zaczęli pracować, ale z tego co wiem wielu z nich grało rekreacyjnie 4 w siatkówkę. Zakończyłem współpracę z tą grupą i zacząłem się rozglądać za naborem chłopców do rocznika mojego syna Rafała czyli rocznik 1977.