Krzysztof Gierczyński - Moja historia z AZS Częstochowa

Transfer do AZS

W sezonie 2001/2002 przeszedłem do AZS Częstochowa z Morza Szczecin — klubu, którego już niestety nie ma na siatkarskiej mapie Polski. Rozmowy z prezesem Andrzejem Gołaszewskim przebiegły szybko i sprawnie. Podpisaliśmy kontrakt na dwa lata.

Doświadczenie i młodość

W momencie przejścia do AZS miałem 27 lat i byłem zawodnikiem z ligowym doświadczeniem, co wyróżniało mnie w drużynie, która zwykle stawiała na młodych, 19-letnich graczy. W szatni spotkałem zarówno wielkich siatkarzy, jak Andrzeja Szewińskiego, Radosława Panasa, Andrzeja Stelmacha czy Damiana Dacewicza, jak i młode talenty — Michała Winiarskiego, Arka Gołasia czy Kubę Oczko.

Walka o najwyższe cele

AZS Częstochowa był wówczas jednym z najlepszych klubów w kraju, regularnie walczącym o medale Mistrzostw Polski oraz europejskie puchary. Szczególnym okresem była „święta wojna” z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle, w której miałem przyjemność uczestniczyć.

Osiem sezonów i setki punktów

W AZS spędziłem osiem sezonów, zdobywając znaczną część punktów mojej ligowej kariery właśnie w biało-zielonych barwach. Bycie częścią tej drużyny to dla mnie ogromna duma i wielkie wyróżnienie.

Pamiętne mecze o brąz

Jednym z najbardziej emocjonujących momentów była rywalizacja o brązowy medal z PGE Skrą Bełchatów. Wielu byłych graczy AZS-u reprezentowało już wtedy barwy Skry. Bełchatowianie byli tak pewni szybkiego zwycięstwa, że mieli zaplanowane wakacje po trzech meczach.

Tymczasem, przegrywając 0:2, odrobiliśmy straty i doprowadziliśmy do remisu 2:2. W decydującym, piątym spotkaniu rozegranym w Bełchatowie, pokonaliśmy Skrę 3:2, zdobywając upragniony medal. To jedno z tych zwycięstw, które pamięta się do końca życia.

Serdecznie Pozdrawiam kibiców AZS Częstochowa i do zobaczenia 16 maja!

Krzysiek Gierczyński